sobota, 22 listopada 2008

Zimowe nastroje

Dziadek mróz i babcia zima dała się dzis we znaki. Fajnie, ze popruszyło.





Tylko dzisiaj jakoś nic mnie nie cieszy.





Niech się dzieje co chce.
Ehh...




Zimno mi w lewą dłoń o.O

czwartek, 20 listopada 2008

Happy & Sad

Fatalnie się dziś zaczęło, jeszcze gorzej skończyło. Nie dość, że rano troche zmoknęłam jadąc na stację z prędkością wiatru, hehe, tak szybko mogę jeździć częściej, to wracająć ze stacji dopiero mokra byłam. Mówi się trudno, najwyżej będe chora ^.^
Dziś bez wiekszych relacji, normalny dzień w szkole, sprawdzian i kartkówka, to już norma, poobijane ręce z wf'u i ogólna niechęć po lekcjach do czekogolwiek.
Ehh... tylko jednej rzeczy nie moge znieść, ale to wyjdzie 'w praniu' jak to mówią, prędzej czy później.

Wracając do wczoraj.
Dzień pełen pozytywnych wrażeń i miłych chwil spędzonych z Magdą. Najpierw energiczne poszukiwanie rękawiczek ( niestety bezskuteczne ), napad na sklep spożywczy, a później chwilka relaksu na ławeczce, którą musiałyśmy sobie powycierać nowo zakupionymi chusteczkami.
To nic, że ludzie patrzyli na nas dziwnie. Pewnie też mieli ochotę na kubeczek gorącej hebratki Lipton, z cytrynką, dobrze posłodzoną, o smaku kawy Jacobs. A do tego flaczejący herbatnik zanurzony w niej :D Pychotka x)


Chyba zakupię Liptona i ternosik, oraz Jacobs ;p Będzie na następny raz jak znalazł :D


Na świerzym powietrzu smakuje inaczej ;)

Z pomysłodawczynią i autorką tak wspaniałego dzieła jakim była owa herbata - Magda :)



Jutro piątek... sprawdzian z francuskiego, kartkówka z po, ajć. W sumie tylko to i upragniony weekend! Wytrzymać...
:*

wtorek, 18 listopada 2008

Sen

Koniec dzisiejszego dnia w szkole, nareszcie. W sumie to szybko dzisiaj minęło tych 8 lekcji...
Przydałoby się coś na biologię pouczyć, i fizykę, na czwartek, bo jutro wcześniej jadę 2 godzinki. Wiadomo dlaczego.... z Matką chrzestną się 'pozwiedzać' ZOO idzie, he! Ale jakoś nie mam siły pójść do szafki po zeszyty. Bolą mnie mieśnie po wf wczorajszym, i nie tylko mnie z tego co słyszałam, nieprawdaż Magdaleno??

Ehh, tylko ta szkoła i szkoła, a życie ucieka przez palce nawet nie wiem kiedy... za dużo się tam czasu stanowczo spędza, człowiek zmordowany do domu wraca i pada plackiem na twarz bez chęci do czegokolwiek. A później sie nauczyciele dziwują, ze nieprzytomni na lekcjach siedzimy, zadania się nie ma. Duzo moglabym powypisywać na ten temat jeszcze, ale nadzwyczajniej mi sie nie chce, a dlaczego?? Wiadomo! Byłam w szkole...

Czekam na weekend z utęsknieniem, żeby się wyspać, może znajdę czas w końcu żeby się ponudzić?


Marzę o głębokim, długim, zimowym śnie.

Zimno

Nowy dzień czas rozpocząć.
Wtorek - jeden z najgorszych dni w szkole, najwięcej lekcji najgłupszych. Matma, angielski, chemia z dokładką, francuski podwójny i polski na deser na zimno i ciepło, czyli również razy 2... porażka jedna wielka.
Teraz zacznę się szykować. 10.47 pociąg, może uda mi się nie spieszyć na stację... W co sama szczerzę wątpię.

Na dworze mróź.
P. Zima zaczyna szaleć...
Ojć o.O

poniedziałek, 17 listopada 2008

Nie jest źle, zawsze może być gorzej

Poniedziałek... Zapowiadało się nieciekawie, a tymczasem było całkiem w miare, oprócz niezapowiedzianej suprajsowej kartkóweczki z wosu. W sumie to teraz to popołudnie będzie ciężkie: chemia, angielski, francuski ( nie ukrywam, że z góry na francuski uczyć się nie będę, gdyż, aczkolwiek, ponieważ mi się nie chce, mam inne powody do zmartwienia ) ;p
Ale trzeba dać radę jakoś.
Z Madzikiem po burzliwej obradzie na 2 lekcji wosu ( bo na 1 intensywne myślenie nasze wraz z Jacą na temat... hmm, co tam w ogóle było?? nie wiem, nie pamiętam już tej kartkówki xD ) postanowiłyśmy, że będziemy miały RANDE-VOUS ( radnkę, ale nie w ciemno, południe będzie, no, popołudnie wczesne ) , ale kiedy i gdzie to powiem później. Uchylę rombka tajemnicy kiedy będzie po :)
Mój chłopaczek Kochany nie postanowił dziś na mnie zaczekać, choć bardzo Go prosiłam o to w pociągu. Błagałam ,płakałam, krzyczałam, na kolanach prosiłam, ośmieszyłam się przy tylu osobach a on nic, trwady jak skała, nie dał się namówić... :( :D
Chociaż tyle dobrego, że przyszedł po lekcjach do szkoły i kupił mi "Pysia" i "3bita". Jakby tego nie zrobił to bym umarła z wycieńczenia po cięzkich 2 wf'ach grania w siatkę, tzn. odbijania piłki między sobą. I tak to on byłby powodem mojego zgonu ^.^
Tak na poważnie to nie jest tak jak wygląda z tego co napisałam. On Kochany jest i się poświęca bardzo dla mnie. Moje cudo słodkie :*
"W życiu chodzi o to, żeby być trochę niemożliwym"

niedziela, 16 listopada 2008

Byle do przodu


Zdjęcie zrobione po wycieczce z moim Skarbem, jednak nie pamiętam co to za wyprawa była i gdzie... :)

Teraz jestem właśnie u Niego, może za chwilke coś pooglądamy, albo znajdziemy inne zajęcie. W sumie ja już wiem nawet co... Głodna jestem. Tak! Pójdziemy zdobic dobrą kolacyjkę


Dzisiaj miałam zamiar się pouczyc... nie bardzo mi to wyszło, pójdę na żywioł jak to się mówi.

Może mi się udą nie zabaniaczyc do wywiadówki -.-


Poza tym to dziś nie było źle, mam na myśli ogólnie dzień, który jeszcze trwac przez 3h55min
będzie. Także wszystko się może jeszcze zdarzyc...


Jutro poniedziałek, zacznie się nowy tydzień w szkole... Mam lenia, ale damy radę, no nie laski?? MartHo i MagHdo?? :) Do jutra babeczki moje :*


A Ciebie Kochanie kocham bardzio mocno i daję Ci buzi w pysiaczka! :* muah, muah




"Może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla mnie jesteś całym światem"

Początki są zawsze trudne


Udało się! Tak jak Marta i Magda, postanowiłam, że też będę mieć owego bloga. Teraz obczajam co on ciekawego ma w sobie, czego mi do szczęścia brakuje.